Przygotowanie do powieści. Wykład w Collège de France 1978-1979 / 1979-1980 (wyd. 2)

Roland Barthes

Tłumaczenie i posłowie: Kajetan Maria Jaksender

redakcja: Anastazja Dwulit
stron: 800
rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-66102-24-8

Po raz pierwszy będziemy mieli okazję odkrywać kompletną istotę nauczania Barthes’a, gdzie pościg za fantazmatem i jego rozwijanie (napisanie powieści) stają się lekcją życia i historii (widzimy tu w autorze mitologa, przenikliwego obserwatora współczesnego społeczeństwa – szczególnie francuskiego – deszyfratora transformacji i trawestacji). Tym, co prześladuje i zarazem nawiedza myśl Barthes’a jest bowiem zapytanie: czy literatura ma coraz mniejsze znaczenie? Czy ludzi, którzy się nią interesują, dla których stanowi życiową pasję, jest coraz mniej, czy są ginącym gatunkiem?

Powiedzmy jasno to, na co sam Barthes kładzie kilkukrotnie nacisk: te dwa wykłady, choć tworzą spójną całość, coś na kształt dyptyku, nie były prawdopodobnie przeznaczone do publikacji. Dość szybko czytelnik odczuje, że zebrany tutaj materiał niełatwo przekłada się na książkę, tak jak było to choćby w przypadku seminariów poświęconych Sarrasine Balzaka (S/Z), swoistej autobiografii Barthes’a (Roland Barthes/Roland Barthes) czy kwestiom dyskursu miłosnego (Fragmenty dyskursu miłosnego). Książka ta jest bardziej czymś w rodzaju doświadczenia egzystencjalnego, długotrwałego namysłu nad pragnieniem napisania powieści bądź brakiem tego pragnienia.

*

Na poziomie Fantazmatu jest, jak mi się zdaje, czymś fizycznie niemożliwym  wyobrażać sobie (pragnąć) dzieła miernego, czyli należącego do pewnej „średniej”. Na przykład powieści, które dostaję (nie otrzymuję wszystkich powieści, lecz jedynie pewną ich liczbę) do recenzji. Prawdę mówiąc nie wszystkie czytam, bynajmniej, nawet to jest eufemizm, ale je przeglądam i jedno mnie uderza: zasadniczo nie mam nic przeciwko nim. Jestem nawet gotowy uznać talent i inne zalety, pojawia się jednak pewne pytanie, które podważa moją przychylność: dlaczego właśnie ta historia, a nie jakaś inna, spośród tylu możliwych? Tak samo reaguję często na filmy. Dlaczego akurat ta historia, a nie jakakolwiek inna? Albowiem dla mnie podstawowym kryterium uznania dzieła (to znaczy materialnie, po prostu przeczytania go; uznać jakieś dzieło to naprawdę je przeczytać, choć to jedynie odsunięcie trudności wyjaśnienia), jest to, że emanuje z niego poczucie konieczności. Tak więc biorąc do ręki Wojnę i pokój nie mówię sobie: „Dlaczego ta, a nie inna historia?” Przy Poszukiwaniu straconego czasu także nie. Co z kolei może oznaczać, przez niektóre dzieła uwalniają nas od sceptycyzmu, od pytań: „Dlaczego? Dlaczego nie?”. „Konieczność” drążenia nieco głębiej pomaga mnożyć znaczenia. Konieczność wcale nie oznacza, że dzieło ma jakiś sens (czyli swoje znaczone [signifié], co właściwie nie jest w ogóle interesujące, i dotyczy zazwyczaj złych dzieł), ale że ma sens, wielość sensów, że jest  w nim polisemiczna energia. W każdym razie dzieła, które tego nie mają, nie liczą się dla mnie. Ważne żeby po lekturze było inaczej niż przed.

*

Dziwna sprawa:  „blurby” (te krótkie teksty na tylnej okładce, pisane zazwyczaj przez wydawcę), często w sposób empatyczny starają się opowiedzieć historię, co jest dość zrozumiałe, lecz w moim przypadku mają odwrotny do zamierzonego rezultat, wymazują ewentualną „konieczność”; taka notka nigdy nie budzi we mnie chęci przeczytania książki. Mądrą, „złotą” regułą byłoby w takim przypadku nigdy nie opowiadać historii; nigdy nie należy jej streszczać. Historia jest wyłącznie do napisania.

***

Roland Barthes (1915-1980)

Francuski semiolog, lingwista, strukturalista i poststrukturalista, prekursor postmodernizmu. Autor takich prac jak „Przyjemność tekstu”, „Mitologie”, „Imperium znaków”, „S/Z”, „Fragmenty dyskursu miłosnego”, „Neutrum”, „Światło obrazu”, „Dziennik żałobny”.

 

***

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury