, ,

Kolacja w mieście

Marcel Proust

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 38 PLN

Czas realizacji zamówienia wynosi 2-3 dni

Przełożyła i wstępem opatrzyła: Anna Zofia Jaksender

redakcja: Marianna Żołądkowicz
stron: 80
rok wydania: 2021
ISBN: 978-83-66102-72-9

38,00 

W Kolacji w mieście, młodzieńczym utworze Marcela Prousta, fabuła nie jest skomplikowana. Podobnie jak sama treść, bardzo zbliża ten utwór do prac jednego z najbardziej cenionych przez Prousta pisarzy, Honoriusza Balzaka. Otóż na pierwszy plan wysuwa się postać Honoriusza oraz jego sąsiada, pięknego młodzieńca, który trafia do nowego salonu i podbija wszystkich swą urodą; z kolei salon, do którego pretendują obaj młodzieńcy jest przeciętny, mieszczański, pełno w nim snobizmów, które dokładnie wylicza a następnie wytyka i wyśmiewa narrator. Taki duch dziejów, dzięki któremu możemy obserwować czasy, w których żył sam autor – dziś Proust wyśmiewałby zapewne obyczajowość współczesnych elit, VIP-ów oraz nowobogackich, w swoich czasach, zarówno w utworach młodzieńczych jak i dużo późniejszym Poszukiwaniu straconego czasu wyśmiewał obyczaje salonów, nowych elit, nuworyszów i salonowców. Podobne echo krytyki własnych salonów mamy w Lalce, gdzie Prus monologami Wokulskiego wyśmiewa zarówno dawnych arystokratów, takich jak choćby Tomasz Łęcki czy baron Krzeszowski, jak i nowych bogaczy, fabrykantów, dorobionych na nędzy najniższych klas, w końcu domorosłych artystów i zwyczajnych naciągaczy (VIP-ów), którzy z jakiegoś powodu stali się lwami salonowymi jednego sezonu.
W Kolacji w mieście rozmowa toczy się bez najmniejszych przeszkód, dopóki nie zaczyna dotyczyć tematu, w którym jak świat światem każdy czuje się zobowiązany do wyrażenia własnej opinii, a mianowicie literatury. Gdy jeden z współbiesiadników, piękny młodzieniec siedzący przy Honoriuszu, zapragnął przedstawić interpretację twórczości José Marii Heredii, w której zawarte jest, w jego mniemaniu, więcej refleksji niż się to zazwyczaj przyjmuje, wówczas „umysłowe przyzwyczajenia współbiesiadników zostały podważone, przez co nieco sposępnieli”. Postacie zostają wyrwane ze swojego światowego życia, pojawia się sztuka, która wzbudza melancholię, przeszkadza w spokojnym spożywaniu kolacji w sposób bezmyślny i konwencjonalny.

Podobnie w Światowości i melomanii dwóch bohaterów poszukuje rozwiązania dla sytuacji w ówczesnej literaturze francuskiej:
„– Dlaczego Loti brzmi zawsze tak samo?
– Wszystkie powieści pisze na tę samą nutę?
– Jego lira ma jedną strunę – podsumował Bouvard.
Ale André Laurie wcale się nam bardziej nie podo ba, gdy oprowadza każdego roku po innej krainie, myląc literaturę z geografią. Jedynie jego styl jest coś wart. Jeżeli zaś chodzi o Henriego de Régniera, to jest to pajac albo szaleniec, nie ma innej alternatywy.
– Wydobądź się z tego, mój poczciwcze, a sprawisz, iż współczesna literatura wyjdzie z ciężkiego impasu.
– Po co ich zmuszać? – mówił Pécuchet niczym pobłażliwy król – może te żółtodzioby mają w sobie trochę życia. Popuśćmy im cugli, jedyne ryzyko, że przy takiej swobodzie mocno przesadzą, ale już sama ekstrawagancja jest dowodem bogatej natury”.

Po krytyce poezji Mallarmé’go i powieści Maeterlincka, na sposób satyryczny rozważają w tym pastiszu z Flauberta czym jest wielki talent w literaturze, dlaczego tak mało jest utalentowanych pisarzy: „To nie powinno być trudne, marzył Bouvard, móc wyrazić swoje idee w sposób klarowny. Jednak klarowność nie wystarczy, potrzebny jest wdzięk (zjednoczony z siłą), żywość, wzniosłość, logika. Bouvard dodał ironię. Według Pécucheta nie jest nieodzowna, często męczy i zwodzi czytelnika, nie dając jakichkolwiek korzyści. Krótko mówiąc, wszyscy piszą źle. Wedle Bouvarda przyczyną jest przesadne poszukiwanie oryginalności, wedle Pécucheta zaś – upadek obyczajów”.
Na koniec dwaj bohaterowie stwierdzają, że muszą ukryć swoje wnioski dotyczące ówczesnej literatury, gdyż nie spodobają się w towarzystwie, a najlepiej będzie w ogóle o literaturze nie mówić w salonie. Konkluzja jest podobna do tej z Kolacji w mieście – życie światowe i towarzyskie rozmowy nie są miejscem do rozważań o literaturze, gdyż jedynie wzbudzają popłoch wśród światowców. Klasy społeczne, w tym bohema, zostają przedstawione w sposób ironiczny wraz z towarzyszącymi im odwiecznie uprzedzeniami i przesądami. Bohaterowie nie odnajdują się w żadnej z nich, i w żadnej nie odnajdują miejsca dla talentu i poezji.

Już w młodości, u początku kariery pisarskiej, Proust zastanawiał się w jaki sposób pisać, kto zrozumie jego dzieła, jakie jest w rzeczywistości miejsce literatury w mieszczańskim, burżuazyjnym i klasowym społeczeństwie. Jako młodzieniec stawiający pierwsze kroki w wielkim świecie często był oskarżany o snobizm, gdyż salony, proszone kolacje, wyjścia do opery, koncerty stały się tematem jego opowiadań, należy jednak pamiętać, że salony przedstawiał jakże często w sposób krytyczny, prześmiewczy i sarkastyczny. Pozostał przeciwnikiem sztuki wyznaczonej przez pozytywistyczne i socjalistyczne ideały, niewrażliwej na formę.

 

Kolacja w mieście

Cierpiał, że nie może znaleźć się natychmiast we wszystkich tych miejscach, które rozwijały się tu i tam w nieskończoności jego wizji, daleko od niego. Nagle zadziwiło go brzmienie jego własnego głosu, trochę zgrubiałego i przesadnego, który powtarzał już od kwadransa: „Życie jest smutne, to idiotyczne” (ostatnie słowo zostało podkreślone oschłym gestem prawej ręki, spostrzegł nagły ruch swojej laski). Powiedział sobie ze smutkiem, że te machinalne słowa były dość banalną wersją wizji, których być może nie sposób wyrazić.
„Niestety! intensywność mojej przyjemności lub mojego żalu jest bez wątpienia stokrotna, ale treść intelektualna pozostaje ta sama. Moje szczęście jest nerwowe, osobiste, nie potrafię go wytłumaczyć innym i jeśli pisałbym w tej chwili, mój styl miałby te same cechy, te same wady, niestety! tę samą przeciętność, co zazwyczaj”. Ale błogostan fizyczny, jakiego doświadczał, uchronił go przed długim rozmyślaniem, w nim odnalazł bezpośrednio najwyższe pocieszenie i zapomnienie. Dotarł do bulwarów. Ludzie przechodzili, a on dawał im odczuć swoją sympatię, czasem spotykał się z wzajemnością.

***

Marcel Proust (1871-1922)

Francuski pisarz, krytyk literacki, esteta, dandys i bon vivant podupadającego świata burżuazji z przełomu XIX-XX wieku. Autor znany przede wszystkim dzięki powieści W poszukiwaniu straconego czasu.

 

Projekt powstał przy współpracy z Fundacją Gutenberg

Shopping Cart