Sade’a nie czyta się po to, by się z nim (nie)zgadzać. Nie czyta się go także — chyba że w ramach przywileju dorastania — dla zwykłej podniety. Jego barokowy w przepychu teatr perwersji jest zbyt nadmiarowy i abstrakcyjny, by chodziło w nim o zwykłe pobudzenie zmysłów. Sade’a czyta się po to, by wejrzeć w myśl, która nie boi się dążyć do ostatecznych konsekwencji, nawet jeśli te mają się nam wydać nieludzkie. Tylko w obliczu takiego kresu sensowne stają się pytania o wartości, o sens życia, ale także o to, jak silnie warunkuje nas nasza kultura i nasza natura. Poszukiwania Sade’a nie są przy tym jedynie filozoficzną spekulacją, ale noszą piętno tej wrażliwości, która dla nas wiąże się z antropologią kulturową. Czyż Rodin, bohater tego tomu, nie przypomina właśnie antropologa, gdy stwierdza zależność cnoty od szerokości geograficznej (od klimatu po panujące zwyczaje) oraz od indywidualnych preferencji, konkludując, że niepodobna, by to, co „nie ma dowiedzionej użyteczności, co wciąż się zmienia”, było dobrem po prostu? Warto się zastanowić – a będzie to refleksja nad kulturowym statusem racjonalności – co sprawia, że ulegając w wielu miejscach perswazji Rodina, w końcu nie możemy jednak przystać na jego system.
Marcin Bogusławski
***
W trosce o przyszłość wielkiego dzieła literatury, odrzucając ideę Boga jako źródło ciemnoty, niesprawiedliwości i rzeczywistej przemocy oraz negując dyktowane przez tę posępną chimerę nakazy i reguły życia cnotliwego, które otamowują pasje i kreślą granice dla ludzkiej suwerenności, My – członkowie Towarzystwa imienia Markiza de Sade – równi w prawach i w powinnościach wobec wspólnego dobra, jakim jest kultura humanistyczna, wdzięczni Markizowi za niestrudzoną walkę o niepodległość ducha ludzkiego i postęp Filozofii jako umiłowania wolności zakorzenionej nie w chrześcijańskim dziedzictwie Europy i w konfesyjnych wartościach, lecz w idei bezwzględnego podważania obłędnych metafizycznych przesądów stojących na drodze do swobodnego posługiwania się Rozumem, czujemy się zobowiązani do przekazania przyszłym pokoleniom niniejszego Dzieła D. A. F. de Sade i zainicjowania wśród wybranych, wolnych duchów, lektury namiętnej, mobilizującej – pośród nadzwyczajnych uniesień – do wychodzenia w myśleniu poza przyjęte granice i skończenia wreszcie z sądem Bożym.
Towarzystwo im. Markiza de Sade w związku z polską publikacją Nowej Justyny
Préoccupés par l’avenir de la grande œuvre de la littérature, en rejetant l’idée de Dieu comme la source d’obscurantisme, d’injustice et de violence réelle et en niant les diktats et les règles de la vie vertueuse dictés par cette chimère sombre, qui entrave les passions et impose des limites à la souveraineté humaine, Nous – les membres de la Société du Marquis de Sade – égaux en droits et en devoirs envers le bien commun qu’est la culture humaniste, reconnaissants au Marquis et à son combat inlassable pour l’indépendance de l’esprit humain et pour l’avancement de la philosophie conçue comme l’amour de la liberté qui n’est pas enracinée dans l’héritage chrétien de l’Europe et ses valeurs religieuses, mais dans l’idée d’anéantir impitoyablement les préjugés métaphysiques insensés qui font obstacle à l’usage souverain de la Raison, nous nous sentons obligés de transmettre aux générations qui suivent cette œuvre de D. A. F. de Sade et d’initier, parmi les élus d’esprit libre, la lecture passionnée qui les inciterait, dans une exaltation extraordinaire, à penser au-delà des normes et limites et à en finir avec le jugement de Dieu.
La Société du Marquis de Sade